Odkupieńcze cechy Manili

Kiedy już myśleliśmy, że w Manili nie ma ratunku, doznaliśmy objawienia. Pewnego dnia dotarło do mnie, że wszystko, czego szukałam, dotyczyło tego, co robić z maluchami. Kiedy podróżowanie stało się tylko o nich? Kiedy przestałam chcieć oglądać rzeczy i po prostu obsypywać je wszystkimi dobrymi rzeczami, które świat ma do zaoferowania?

Nie zrozumcie mnie źle, uwielbiamy to robić. Uwielbiam patrzeć, jak się uśmiechają i cieszą, ale czy na pewno ci, którzy zarabiają pieniądze, też powinni coś z tego mieć?

Misjonarze

Mając to na uwadze, zaczęłam szukać innych rzeczy do zrobienia w Manili. To właśnie w tym czasie poznaliśmy misjonarzy Marka i Christine Pedder.

Ta para mieszka w slumsach Manili od dziesięciu lat i robi niesamowite postępy. Niektóre z programów, które realizują są po prostu niesamowite i gorąco polecam odwiedzenie bloga Marka, aby zobaczyć ich owoce.

Jak już wspomniałem w poprzednich postach, zdecydowaliśmy się zrobić porządek z naszymi rzeczami i z radością zaprezentowaliśmy im duży czarny worek na śmieci z butami, ubraniami, książkami, ręcznikami i zabawkami, które będą mogli rozdać tym, którzy uznają to za stosowne.

Podzielili się z nami historiami ludzi leżących w kartonach, mężczyzn pracujących cały dzień przy obieraniu czosnku za 50 centów (to 15 kilogramów czosnku) i nie tylko. Jesteśmy pełni podziwu dla misjonarzy. Mają złote serca, a wieczność należy do nich.

Dowiedzieliśmy się też sporo o filipińskiej kulturze, w tym o oficjalnej nazwie dla wielu transwestytów, na których tu wpadliśmy - bakla. Na Filipinach jest on uważany zatrzecią

płeć. Często jest to wynik ubóstwa finansowego, kiedy to matka ubiera chłopca w ubrania jego siostry i w ten sposób dorasta on zachowując się jak dziewczynka, jednak molestowanie dzieci na Filipinach również w dużym stopniu przyczynia się do tej mylącej tożsamości płciowej/płciowej.

Tak czy inaczej podczas naszej rozmowy wspomnieli nam o Corregidorze. Był to piątek, a ponieważ kończy nam się czas, postanowiliśmy tej nocy, że wstaniemy wcześnie rano następnego dnia, aby udać się na Corregidor. Myślę, że zasługuje to na swoją własną przestrzeń, więc sprawdź nasz poprzedni post!

Wack Wack Golf

Inne rzeczy do zrobienia w Manili, nie związane stricte z dziećmi to golf. Josh został zaproszony do Wack Wack Golf & Country Club. Jest to jeden z najstarszych klubów golfowych na Filipinach. Został założony w 1930 roku i jest ekskluzywnym polem mistrzowskim, uważanym za jedno z najlepszych pól golfowych na świecie.

Podczas naszej wizyty w kościele CCF zaprzyjaźniliśmy się z uroczym starszym facetem, który później wysłał tekst do Josha zapraszając go do gry w golfa. Inny wczesny ranek dla Josh gdy on ustawia być tam przez 6:30am. "Będę z powrotem przed południem, po naszej grze", powiedział.

Słynne ostatnie słowa. Gone na 6 rano, z powrotem tuż po 4pm, Josh znalazł Wack Wack do trudnych do oporu.

Z jego bardzo własne caddy do przekazania mu klub, miejsce tee, dostać piłkę, Josh nigdy nie był tak rozpieszczany. I miał bardzo trudny czas pozwalając ktoś robi to wszystko dla niego, podczas gdy inni gracze najwyraźniej nie. Przypominam sobie, że był jedyną osobą, która rzeczywiście powiedzieć dziękuję do jego caddy. Jestem pewien, że będziemy mieć kolejny blog z tego, jak to naprawdę uderzyło w nerw.

Na lunchu ich zespół został dołączony przez kongresmena, Arms Dealer, US Golfer i innych dobrze znanych ludzi, że Josh postanowił zostać i grać dwie więcej rund. On dokładnie bawił się i był tak wdzięczny Raymond, facet, który zaprosił i zapłacił za cały dzień. Świetny networking, mnóstwo ćwiczeń i jedzenia.

Winiarstwo i gastronomia

Co jeszcze udało nam się zrobić w tym tygodniu? Nawiązaliśmy kontakt z wieloma ludźmi na Filipinach. Nie jest to to samo, co zadzwonić do swojej dziewczyny i pójść do kina, ale zmniejsza to samotność.

Pewnego wieczoru zabraliśmy jednego z naszych pracowników na kolację. Miło było poznać jego i jego żonę i spędziliśmy cudowny wieczór. Mogliśmy powiedzieć, że nigdy nie byli w takim miejscu jak to, do którego ich zabraliśmy i byli bardzo wdzięczni. Podzielili się z nami, że jeśli nie znasz nikogo na Filipinach, to jesteś skazany na pracę w mniej niż wspaniałej pracy. On podziękował nam za danie mu tak wspaniałej szansy, a my podziękowaliśmy mu za bycie tak wspaniałym pracownikiem. Co za piękni, skromni ludzie.

Innego wieczoru zjedliśmy kolację z naszym gospodarzem. Byli tak hojni w związku z naszym pobytem tutaj i nie możemy im wystarczająco podziękować. Zrobili dla nas tak wiele. Kiedy się wprowadziliśmy, w lodówce była butelkowana woda, mleko i mleko czekoladowe, a także kilka saszetek z kawą i owsianka. Pewnego ranka pojawili się na naszym progu z tradycyjnym filipińskim śniadaniem, przynosząc świeży chleb, niesamowite masło orzechowe, czosnkowy serek śmietankowy i dżem kokosowy. To było przepyszne. W każdym razie, jak już mówiłem, byli tak niesamowici podczas naszego pobytu, że postanowiliśmy zabrać ich na kolację.

Niestety żona i syn byli chorzy, więc skończyliśmy wychodzić tylko z Jasonem. Pojechał z nami do niesamowitej japońskiej restauracji, gdzie miałem Ramen po raz pierwszy w moim życiu. Byłem pragnienie właściwego warzywa na tak długo to był ogromny highlight dla mnie, mądry żywności i firma była wspaniała. Jason był bardzo otwarty i wypełnił nas na wiele historii i lokalnej wiedzy o okolicy. Podobało nam się jedzenie tak bardzo, że wróciliśmy dwie noce później.

Jeśli jesteś w potrzebie zakwaterowania w Manili, proszę sprawdzić ich miejsce. Nie będziecie żałować! Zapłaciliśmy 48 dolarów za noc, w tym wifi, telefon domowy i wodę. Jedynym dodatkiem było sprzątanie i prąd. Wydaliśmy około 100 dolarów w ciągu 3 tygodni na prąd, co jest dość dużo, ale jesteśmy miłośnikami aircon i domu dużo.

Museo Pambata - Obowiązkowy punkt programu dla dzieci w Manili

Wtorek był świętem publicznym w Manili i postanowiliśmy odważyć się na drogę i udać się do muzeum dla dzieci. Drogi były świetne, jeden z lepszych dni z prawie żadnym ruchem w ogóle. Przejazd taksówką kosztował mniej niż 5 dolarów.

Muzeum znajduje się w dość popularnej okolicy, obok akwarium i parku Rizal. Wejście kosztowało 100p za sztukę. Najlepsze 10$ jakie wydaliśmy ze wszystkich atrakcji dla dzieci w Manili.

Jest tam 6 pokoi, z których każdy wypełniony jest innymi przedmiotami. W pierwszym pokoju było mini miasto Manila z kościołem, statkiem, tramwajem, jeepneyem itp. Stare artefakty - telefony, maszyny do pisania, szopka. Rzeczy do dotknięcia i pokolorowania. To nie jest muzeum typu "zobacz i popatrz", to jest muzeum typu "dotknij i odkryj".

Inne pokoje składały się z pokoju typu morskiego, pokoju z robakami, kącika pisarzy, ludzkiego ciała, elektryczności, niesamowitego małego rzędu handlowego z piekarnią, stoiskiem z owocami i warzywami, sklepem z butami itp.

Dzieci były zachwycone. Mia biegała wszędzie, dotykając tego, czując tamto. Caius również był nie do zatrzymania. Po prostu bardzo im się podobało, że nie kazano im nic robić i mogły robić każdą rzecz. Oceniliśmy to bardzo wysoko i spędziliśmy przyjemny czas.

Po zatrzymaliśmy się w Chow King na lunch. Jest to chiński sklep z fast foodami, który sprzedaje wspaniałe kluski, kurczaki itp. Jestem zdumiony, że nie ma takiego w Australii z naszą chińską populacją.

Plac zabaw dla dzieci w Parku Rizal

Caius zasnął na naszym spacerze z wózkiem do Rizal Park, ale Mia była bardzo podekscytowana, gdy szliśmy z jednego końca na drugi i w końcu zobaczyła plac zabaw dla dzieci, który jej obiecaliśmy.

Spacer był uroczy. Wypielęgnowane ogrody, fontanny z wodą, uzbrojeni strażnicy, grupy ludzi ćwiczących taniec, żonglerkę, śpiew. To było po prostu takie urocze i wydawało się tak nie na miejscu w stosunku do tego, co znamy i widzieliśmy w Manili. Kiedy zapytaliśmy miejscowego o różne grupy śpiewające i tańczące w parku, powiedziano nam, że to jest to, co Filipińczycy kochają. Uwielbiają śpiewać i najprawdopodobniej nie ćwiczą niczego, tylko dobrze się bawią.

Plac zabaw dla dzieci znajduje się na wschodnim krańcu parku. Wejście na niego kosztuje 10 pesos za sztukę, Caius był za darmo, w sumie 75 centów za 3 osoby, okazja! Ten park jest najbardziej zróżnicowanym i niebezpiecznym parkiem, w jakim kiedykolwiek byłam. W tym parku nie ma plastiku, większość to drewno i włókno szklane. Nie ma tu żadnych obaw o bezpieczeństwo, są mosty nad wodą bez barierek czy siatek, które powstrzymywałyby dzieci przed wpadnięciem do środka. Jest tu gigantyczny hipopotam, do którego paszczy można się wspiąć i z niej wyjrzeć. Usta były powyżej 2 metrów i nad wodą, bez żadnej bariery. Zjeżdżalnie były szorstkie i wymagały zjeżdżania na hulajnodze zamiast zjeżdżania...

A mimo to dzieciaki świetnie się bawiły. Caius spał podczas większości, więc Josh usiadł w cieniu z nim w wózku śpiącym, podczas gdy ja podążałam za Mią. Skakała z jednego eksponatu na drugi. Wspinała się na hipopotama, odwiedzała dinozaury, modelowała się do zdjęć z fontannami słoni, zjeżdżała na zjeżdżalniach, bawiła się na huśtawkach i wkrótce miała mały cień podążający za nią wszędzie. Ta dziewczynka miała bliźniaczkę, która również stała się częścią trójkąta.

Caius w końcu się obudził i zdecydował, że jego ulubionym miejscem są zjeżdżalnie; spędził trochę czasu wspinając się po schodach i zjeżdżając. Wytrzymałość dzieci jest niesamowita - w górę i w dół, w górę i w dół, znowu w górę tylko po to, żeby zejść w dół haha.

W końcu pożegnaliśmy się z parkiem. Gorąco polecam wizytę tutaj. Są tu małe tereny piknikowe, jest sklep, w którym można kupić napoje i jedzenie, toalety, głośna muzyka gra przez głośniki, wszystkie piosenki dla dzieci w języku angielskim i tagalog. A przy wyjściu jest droga, aby wskoczyć do taksówki, zabrać Cię prosto do domu i zabrać dzieci na drzemkę.

Z pewnością ten dzień sam w sobie odkupił Manilę w moich oczach. To był wspaniały dzień dla dzieciaków i doskonałe koszty towarzyszące. Dzięki Bogu udało nam się tam dotrzeć i załatwić to przed wyjazdem, to pozostawiło na mnie lepsze wrażenie o Manili niż nasze poprzednie dwa tygodnie.

Ostatni dzień w Manili

W końcu nadszedł nasz ostatni dzień w Manili, można było poczuć podekscytowanie biegnące przez moją krew. Wstaliśmy wcześnie, aby odwiedzić Legend Villa's na filipińskie śniadanie w naszym ostatnim dniu. Mia konsekwentnie błagała o przejażdżkę tricyklem od czasu Boracay, więc zdecydowaliśmy się wskoczyć na wózek boczny motocykla i przejechać się tam. Było o wiele szybciej niż taksówką, ale też o wiele goręcej. 1$ i wszyscy byliśmy na miejscu. Jazda z powrotem przez tunel nie była przyjemna, spaliny, upał, całkiem nie do zniesienia, ale hej $1!


Moja odwaga zniknęła, gdy zobaczyłam jedzenie. Po prostu nie mogłam się zmusić do zjedzenia makaronu, ryżu i curry na śniadanie. Na szczęście za rogiem krył się facet od jajek i naleśników.

Z powrotem w mieszkaniu inny z naszych pracowników przyleciał z Davoe. On i inny pracownik spotkał się z Joshem w mieszkaniu na jakieś szkolenie, lunch i wreszcie się spotkać. Josh jest tak szczęśliwy z etyką pracy tych facetów i jesteśmy błogosławieni, że dano nam takich wspaniałych pracowników. Taki pracowity miesiąc dla Josha i całej jego pracy. On również spotkać się z kilkoma innymi facetami, z którymi pracował i przesłuchał kilku nowych członków personelu też. Manila w oczach Josha przynajmniej odkupiła się.

W każdym razie położyłem Caiusa do łóżka i Mia i ja poszliśmy na zakupy zostawiając chłopców do ciężkiej pracy. Znalazła urocze małe miejsce o nazwie Dave's House i poszła się bawić przez godzinę, podczas gdy ja zrobiłam sobie drogę wokół centrum handlowego, próbując kupić Caiusowi nową parę butów, ponieważ zgubiliśmy jedną z jego. Dzięki Bogu nic nie znalazłam, bo but pojawił się, gdy wychodziliśmy z mieszkania.

Po odebraniu Mii, naprzeciwko placu zabaw, znajdował się bezpłatny plac zabaw edukacyjnych. Personel posadził ją i robił z nią kształty i matematykę, aż się znudziła. To było wspaniałe, nauczyła się tak wiele i byłem zachęcony przez jak inteligentny jest.

Kiedy wróciłem około 3pm Josh był zawijanie się jego spotkanie. Sfinalizowaliśmy pakowanie, oddaliśmy klucze naszemu wspaniałemu właścicielowi i wskoczyliśmy do naszej zorganizowanej taksówki. Podczas podróży po Manili użyliśmy furgonetki raz i zorganizowaliśmy 75 dolarów spadek do Clark kontra nasz 140 dolarów wahadłowy w drodze na dół.

Ponieważ nasz lot miał się odbyć z Clark o 7 rano, zorganizowałam nocleg w Clark, więc musieliśmy wstać o 5 rano, a nie o 2 w nocy. Bardzo się denerwowałam przed hotelem Tune. Jeśli jeszcze o nich nie słyszałeś, są to hotele Air Asia. Płacisz podstawową cenę, a następnie dodajesz dodatki za klimatyzację, telewizor, ręczniki, wifi itp. Na Agoda udało nam się dostać pokój zawierający wszystkie te rzeczy za 20$ za noc. Teraz słyszałem, że są małe, więc zarezerwowałem dwa pokoje.

Hotel jest zupełnie nowy, a personel był uroczy organizując nam wzajemnie połączone pokoje, więc mogliśmy być blisko dzieci. Jak to było Josh i ja miałem plany spać w oddzielnych pokojach każdy z dzieckiem.

Pokoje były małe, ale nie było źle. Nasz bagaż zmieścił się pod drzwiami jednego pokoju i to wszystko było dość nowe. Udaliśmy się do sąsiedniego hotelu Savannah na kolację, a następnie do domu, aby przespać się w ramach przygotowań do naszego porannego lotu.

Cały obszar Angeles jest wypełniony klubami nocnymi i dziewczęcymi barami oferującymi prostytucję i pokazy seksualne. Nie jest to obszar rodzinny i jest wypełniony starymi białymi mężczyznami błąkającymi się po ulicach w poszukiwaniu taniego seksu. Nie jest to mój pomysł na zdrową, dobrą zabawę i z przyjemnością wróciliśmy do naszego pokoju.

Po przebudzeniu już mieliśmy iść o 5 rano, kiedy sejf nie chciał się otworzyć. Nie ma telefonów w pokoju tak Josh poszedł na dół tylko powiedzieć "onsite" kierownik ma klucz i spał w domu. Obudzili go i zajęłoby to pół godziny na jego przybycie. Raz zrobił ścigaliśmy się do naszej taksówki.

Gdziekolwiek idziesz w Clark jest 350p - 8,75 dolarów, co jest szalone, biorąc pod uwagę, że jazda na lotnisko jest mniej niż 10 minut. Jest też opłata terminalowa za opuszczenie Manili. Nie mieliśmy wystarczająco dużo pesos, więc na szczęście trzymamy walutę przy sobie i udało nam się wymienić trochę grosza. Było to 600p za osobę - w sumie 60$ - wow!

Kolejka do przejścia przez imigrację to koszmar i wkrótce zostaliśmy przepchnięci na przód, ponieważ nasz samolot wchodził na pokład i nadszedł czas opuścić Clark/Manilę i udać się w podróż do naszego następnego miejsca na mojej liście - Hong Kongu. Dołącz do nas...

ZOBACZ WSZYSTKIE NASZE ZDJĘCIA z tych wspaniałych rzeczy do zrobienia w naszym dzienniku fotograficznym.

Podziel się z przyjaciółmi Tweetnij to Przypnij to

Jeśli podobał Ci się ten artykuł, być może spodoba Ci się również...

  • Jest wiele do zrobienia w Chiang Mai
  • Oszuści z Wat Pho, świątynie w Bangkoku
  • The Peak, Yung Kee & Goodbye's
  • Nasz 2 centowy spontaniczny lot na Boracay