Co jest takiego w słoniach? Sanktuarium słoni w Kuala Ghanda

Kiedy wszedłem do ciepłej wody, nie mogłem zobaczyć dna. Woda była brązowa, kto wiedział co tam jest poza pływającymi pociskami od słonia? Ale kiedy wskoczyłem na małego Alama, słonia, i usiadłem na jego gołym grzbiecie, a ludzie chlapali nas i wiwatowali, mogłem być tylko w tym momencie. Siedziałem na gołym grzbiecie i czułem jego skórę na swojej. Zszedłem nisko i przytuliłem się do jego szyi. Spojrzałam w górę na błękitne niebo i na moje dzieci, które się śmiały, mojego męża, który robił zdjęcia i to był jeden z tych momentów "aha! Żyję życiem, którego pragnę. A moje dzieci doświadczają prawdziwych, wysokiej jakości, niesamowitych możliwości. Nie znają innych dwu- i trzylatków, które jeździły na słoniu po lądzie i w wodzie.

Nie mogę nawet zacząć opisywać tego dnia, ale postaram się odłożyć wszystkie uczucia i emocje i przejść do faktów, abyś mógł spędzić taki dzień, kiedy dotrzesz do KL, jak również.

25km bez zakrętu

Nasz przejazd do Kuala Ghanda był piękny. Mija się Genting Highlands, góry i kilometry plantacji oleju palmowego z palmą za palmą. Z poprzednich blogów wiedzieliśmy, że mimo iż park nie jest otwierany do 13:00, trzeba być tam około 11:00. Park rozdaje tylko 120 żółtych naklejek dla zwiedzających, którzy mogą jeździć i pływać ze słoniami. Pozostali zwiedzający są tylko obserwatorami.

Wyruszyliśmy więc o 10 rano, ale jak zwykle zabłądziliśmy. Przegapiliśmy zakręt i niestety nie jest to typ drogi, na której powinno się to robić. Nie było żadnego zakrętu, żadnego zwrotu, tylko droga przez kolejne 25-30km.... W końcu zawróciliśmy i przejechaliśmy tę samą długość do właściwego zakrętu.

Gdy dotarliśmy do Parku Słoni było już 11:30 rano. Muszę przyznać, że ukrywałem rozczarowanie, że możemy być tylko obserwatorami. Byliśmy za innym samochodem, który pojechał prosto na parking. Postanowiłam podrzucić Josha do recepcji, a potem pojechałam na parking.

Być może widzieliście mój grin z kosmosu, kiedy Josh wrócił z naklejkami LAST 3. Jest nas 4, ale nie mieli problemu z włączeniem Caiusa do wszystkich zajęć. My pipped samochód przed nami na linii mety i zdobył ostatnie bilety. Byłam taka podekscytowana!

Deerland - słodki, mały park

Mając ponad 1,5 godziny do otwarcia Parku Słoni zdecydowaliśmy się wskoczyć z powrotem do samochodu i kawałek dalej wjechaliśmy do Deerlandu.

Za około 7 dolarów za wszystkie 4 z nas weszliśmy do wspaniałego małego parku. Pierwsza zagroda jest domem dla wielu jeleni. Jedzenie jest za darmo i dali nam 4 kosze ziemniaków, które facet kroił jak przyjechaliśmy.

Dzieciaki to uwielbiały, a jeszcze bardziej Caius, który siedział na ziemi karmiąc i śmiejąc się z jeleni w kółko i w kółko. Kiedy skończyło mu się jedzenie, zaczął brać z autobusu turystycznego Chińczyków, którzy przyjechali. W końcu ruszyli dalej, dali mu wszystkie swoje resztki, a on nie przestawał.

Po nakarmieniu można wejść na wybieg i je pogłaskać. Nieopodal stoi nieszczęśliwy struś, wyglądał na samotnego i chciał być karmiony tak jak jelenie.

Upał był bijący w dół, więc przeszliśmy przez resztę parku dość szybko, sprawdzając jelenie myszy, króliki, ptaki i Josh nawet dostał się do posiadania dość duży przekąskę.

Złapaliśmy szybką, tanią przekąskę ze stołówki, zanim wskoczyliśmy z powrotem do samochodu i ruszyliśmy w drogę powrotną do Sanktuarium Słoni. Możesz sprawdzić wszystkie zdjęcia jeleni w naszym dzienniku fotograficznym.

Kuala Ghanda - Sanktuarium Słoni

Pierwsza część sanktuarium słoni to filmik o tym, jak ratują słonie z malezyjskich okolic, gdzie miejscowi je zabijają. Niestety nie ma pieniędzy w systemie i podczas gdy wypuszczają słonie do "sanktuarium" nie ma systemu śledzenia lub procesu follow up i wideo ma smutne zakończenie, nie wiedząc, co się stało z "uratowanym" słoniem.

W końcu się skończyło (nie jest to najlepsza rzecz do zabawiania 2 i 3 latka). Mieliśmy pół godziny przerwy, więc złapaliśmy szybki $2 lunch z restauracji tam (nic specjalnego), a następnie poszedł w dół, aby zobaczyć słonie. Były one w zagrodach z ich pnie akceptując jedzenie od miejscowych. Wybiegi były małe, ale mam nadzieję, że to sprawa turystów, oczywiście nie mieszkają tam!

Przywieźliśmy ze sobą kilka starych bananów i jabłek i słonie je uwielbiały. Dają ci nawet papaję do karmienia ich, gdy są wypuszczane z wybiegów. Możesz po prostu dać im go do trąby lub jeśli jesteś wystarczająco odważny, możesz włożyć go prosto do ust. Słoń miał gruby, mokry język i bardzo mi się podobało to doświadczenie.

Po karmieniu robi się trochę szalone, ponieważ tworzy się długa kolejka do przejażdżki na słoniach. Byłem nieco rozczarowany tą częścią Sanktuarium, spodziewając się jakiejś wspaniałej przejażdżki przez dżunglę czy coś, ale domyślam się, że jest ona darmowa, więc nie powinienem oczekiwać zbyt wiele.

Kiedy jesteś na czele kolejki, dostajesz szybką jazdę w małym kręgu. Najlepszą częścią tej przejażdżki jest to, że jesteś nagi na słoniu, co jest niesamowitym uczuciem, po przejażdżce na siedzącym słoniu w Tajlandii.

Szybko wrzuciliśmy nasze kąpielówki i ruszyliśmy w dół do wody, ponownie dołączając do kolejki ludzi. Na szczęście byliśmy blisko ostatniego i dostaliśmy więcej czasu na słoniu, przytulając go, chlapiąc go i fotografując go. To była moja ulubiona część dnia. Wyglądał w swoim żywiole, całkowicie zrelaksowany i szczęśliwy.

Zapominając o ręcznikach, ale szybko się susząc, wróciliśmy do samochodu. Było około 15:30. Jak zaczęliśmy naszą jazdę do domu i wspomnieć wodospad ktoś miał blogged o. Wyznaczamy ponownie trasę naszym iPhone'm GPS i dość łatwo znajdujemy wodospad Betong Chamang.

Uwielbiam wodospady. Jest coś w stworzonych przez Boga widokach i doświadczeniach, co dotyka innej części twojej duszy. Myślę, że to dlatego tak bardzo podobały nam się słonie. To nie jest dzieło człowieka, to nie jest park rozrywki ani świątynia, to jest prawdziwe. Jest stworzone przez coś, czego nie rozumiemy i jest naturalne.

W każdym razie po zrobieniu kilku świetnych zdjęć przez mojego męża, dzieciaki i ja pluskaliśmy się w wodzie. Miejsce wkrótce wypełniło się turystami i zdecydowaliśmy, że to był nasz sygnał do wyjścia. Po bardzo satysfakcjonującym dniu wróciliśmy do domu bez żadnych wpadek czy złych zakrętów.

Co mi się podobało w tym parku:

  • Jazda na słoniach
  • Być w wodzie z słoniem
  • Karmienie słoni

Co moim zdaniem wymaga poprawy:

  • Film był smutny i wymaga aktualizacji
  • Nie ma żadnego oznakowania lub przewodnika, aby powiedzieć, co robić w parku, polegaliśmy na ludziach, którzy wynajęli przewodników turystycznych, aby powiedzieć nam, gdzie iść lub co robić dalej lub ślepo podążać za zmasowanym tłumem.

Jeśli próbujesz iść, aby być częścią tego niesamowitego doświadczenia, pamiętaj o tych wskazówkach:

  • Przyjdź tam wcześnie, aby otrzymać jedną ze 120 żółtych naklejek
  • Bądź przygotowany na to, że spędzisz trochę czasu w Deerland
  • Noś krem z filtrem, ponieważ jest tam dużo oglądania, karmienia, jazdy, pływania ze słoniami w bezpośrednim słońcu
  • Przynieś własne owoce, ciastka lub orzeszki ziemne, aby nakarmić słonie, przyjmują również darowizny za formułę
  • Odwiedź wodospady Chamang w drodze do domu
  • Nie przegap skrętu!

Aktualizacja: 25/10/2013

Jako narodowy park ochrony słoni, Kuala Gandah nie oferuje już przejażdżek na słoniach. W parku tym można jedynie karmić słonie i pomagać im w kąpieli. Choć wstęp do parku jest nadal za datkiem, to aby wziąć udział w kąpieli małych słoniątek trzeba uiścić ustaloną opłatę.

Podziel się z przyjaciółmi Tweetnij to Przypnij to